Informacje kulturalne

AKTUALNOŚCI

RSS

Wpis nr 112 (97 z 524) Więcej wpisów | Ostatni | | | Pierwszy

"Moja Wigilijna Opowieść"

26.01.2017, 23:12:58

koledy_02.jpg


Pierwsza nagroda w konkursie "Moja Wigilijna Opowieść"

Martyna Skorupa

?Nowa nadzieja?

Wpatrywałam się w beżową ścianę pochłonięta setkami myśli. Jutro Wigilia. Pierwsze święta w tym miejscu? Pierwsze prawdziwe święta. Nigdy nie sądziłam, że to mi się kiedykolwiek przytrafi. Nie mi. Może tym małym dzieciakom, którymi najczęściej się interesowano. No bo kogo by obchodziła jakaś zepsuta szesnastoletnia dziewczyna z domu dziecka? Nie radząca sobie w szkole, ciągle sprawiająca problemy, nic nie warta Marcela Borowiec. A jednak tu jestem.

W nowym domu było dziwnie. Z kuchni dało się słyszeć kolędy, a w powietrzu unosił się zapach przyrządzanych potraw i cynamonowych świec, które pani Sabina najwyraźniej uwielbiała. A całe mieszkanie wypełniała świąteczna i ciepła atmosfera, jakiej nigdy nie zaznałam w domu dziecka. To wszystko mnie przerażało. Nowy dom to zmiany. A ja nie chcę zmian. Mogłabym sobie siedzieć w bidulu, gdzie nikt się mną nie interesuje i robić, co chcę. Teraz pewnie będę musiała się wziąć w garść, zacząć się uczyć. Nie mówiąc już o rzuceniu palenia. Nie chcę tego! Moje zepsute życie mi odpowiadało, a teraz...

Nagle w pokoju rozległ się dźwięk nieśmiałego pukania. Spojrzałam w stronę drzwi.

-Hej, chcesz mi może pomóc dekorować pierniki? ? Pani Sabina nieśmiało wyglądała w moją stronę przez uchylone drzwi. Zamrugałam parokrotnie, analizując zadane mi pytanie, aż w końcu mruknęłam coś, co miało znaczyć ?tak? i podniosłam się z łóżka.

Poszłam do kuchni, gdzie na tackach były poukładane już pierniczki najróżniejszych kształtów.

-Tu masz lukier i posypki ? wskazała mi pani Sabina. Szybko wzięłam się do pracy, chcąc uniknąć kontaktu z opiekunką.

W domu dziecka też robiliśmy pierniczki, ale ja w tym nie uczestniczyłam. Jeszcze by tego brakowało, że miałabym pomagać w czymś tej bandzie bachorów!

-Podasz mi lukier?

-Nie! ? odparłam wzburzona, dopiero po chwili orientując się, że nie jestem w bidulu i nikt nie pyta mnie o pomoc przy robieniu pierników. Spojrzałam na panią Sabinę, która wlepiła we mnie zdziwione spojrzenie, a jej ręka wskazująca białą miskę lukru zastygła w powietrzu.

-To znaczy, tak ? podałam jej naczynie szybko spuszczając głowę chcąc ukryć dwa rumieńce, które wylały się na moje policzki.

Reszta pracy minęła nam w ciszy przerywana jedynie świątecznymi piosenkami, a gdy już skończyłyśmy na zewnątrz było ciemno. Chciałam wrócić do pokoju, ale pani Sabina zaproponowała, żebyśmy razem napiły się herbaty i jakoś głupio było odmówić.

Usiadłyśmy przy kominku naprzeciwko siebie opatulone kocami trzymając w rękach po kubku herbaty. Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy, gdy w końcu ośmieliłam się zadać pytanie, które nurtowało mnie od samego początku naszej znajomości, jeszcze od pierwszych zapoznawczych spotkań.

-Dlaczego to mnie zdecydowałaś się wziąć? ? Miałam wrażenie, że nagle cisza jeszcze jakby się pogłębiła. Pani Sabina patrzyła na mnie, ale jej wzrok wydawał się być nieobecny. Z jej brązowych oczu biła dobroć, tak bardzo różniła się od chłodu moich szarych źrenic.

-Gdy miałam dwadzieścia rzy lata wydawało mi się, że mam wszystko. Dom, kochającego męża i dziecko w drodze. Czułam się naprawdę szczęśliwa i nigdy nie dopuściłabym do siebie myśli, że?to wszystko może się rozpaść ? Przerwa na chwilę. Patrzyła w podłogę jakby mogła stamtąd wyczytać całą swoją historię ? W końcu przyszedł oczekiwany przez nas dzień. Trafiłam na porodówkę ? Z trudem przełknęłam ślinę czując w gardle jakby gulę i bojąc się następnych słów kobiety?- Poroniłam. ? Zapadła cisza. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czy w ogóle powinnam coś mówić? Czułam jak łzy powoli zaczynają przysłaniać mi obraz.

-Po tym wszystkim mój mąż mnie zostawił. Zostałam skazana na samotność, ze złamanym sercem, złamaną duszą ? Po jej policzkach spłynęła łza, w której odbiło się światło płomieni z kominka. Pociągnęłam nosem. ? Dzisiaj moja córeczka miałaby szesnaście lat ? Spojrzała na mnie, a ja wpatrywałam się w jej oczy ? Wybrałam cię, myśląc jednocześnie o niej i bardzo się cieszę, że się na to odważyłam. Pomimo tego wszystkiego, teraz, czuję się szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. ? Uśmiechnęła się pomimo łez spływających po jej policzkach. Nagle wstała, zbliżyła się do mnie i otaczając ramieniem zaczęła gładzić po włosach.

-I chcę, żebyś ty również była szczęśliwa. Chcę ci dać nową nadzieję ? szeptała, a ja wypłakiwałam się jej w ramię ? Wesołych świąt Marcelo, pierwszych prawdziwych świąt?


FACEBOOK


PARTNERZY

Urząd Miasta Kraśnik Starostwo Powiatowe w Kraśniku Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Kraśniku Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kraśniku Miejska Biblioteka Publiczna w Kraśniku Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Kraśniku dsn Centrum Wolontariatu Wojewódzki Ośrodek Kultury w Lublinie

Ta strona używa pliku COOKIE z zapisanym identyfikatorem sesji użytkownika w celu optymalizacji. W przypadku skorzystania z formularzy tworzony jest tymczasowy plik COOKIE, który zabezpiecza formularze przed wielokrotnym wysłaniem wiadomości. Strona korzysta także z plików COOKIE systemu Google Analytics w celach statystycznych. Możesz dowiedzieć się więcej na temat tych plików z polityki prywatności Google. Żadne wrażliwe dane nie są zbierane. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu.

Zamknij [X]